środa

Numer zerowy. Paulina Grych

   
Autor: Paulina Grych

Wydawnictwo: W.A.B

Rok wydania: 2007

Strony: 282

Ocena: 2.5/6


Nota wydawcy, którą możemy znaleźć na okładce książki ma przyciągnąć uwagę czytelnika i utwierdzić go w przekonaniu, że dobrze zrobił sięgając po tę a nie inną pozycję. Wszyscy, którzy choć raz musieli w kilku zdaniach opisać tekst w sposób intrygujący wiedzą jak trudne jest to zadanie. Sprawa komplikuje się, jeżeli fabuła jest pogmatwana i trudno w pigułce wyjaśnić jej sens. Takie noty bardzo często ostatecznie decydują, czy dana książka zostanie zakupona czy też wypożyczona. Wszyscy zdają sobie sprawę, że nawet jeżeli treść książki nie jest zbyt ambitna czy zabawna, nota musi zawierać wyłącznie pozytywne elementy.



Będąc już nie raz zwiedzoną przez pochlebne opinie, bardzo sceptycznie podchodzę do tego typu form zachęty. Podobnie było z książką "Numer zerowy". O ile okładka jak dla mnie prezentuje się bardzo średnio, o tyle sam opis był wręcz wzorowo napisany - kilka zdań o fabule, obietnica, że lektura ta zapewni nam niezwykłe przeżycia. Nie za dużo, nie za mało. W sam raz, aby wzbudzić w czytelniku zainteresowanie. Nie zostało mi więc nic innego jak dać szansę tej oto książce. Choć nie spodziewałam się od niej niczego szczególnego. Czy miałam rację?

Natalia i Michał to wręcz wzorowe małżeństwo z trójką małych dzieci. Ona idalna matka i żona, która poświęciła swoją karierę zawodową na rzecz rodziny. On przystojny, przebojowy poseł o bardzo konserwatywnych poglądach. Podczas jednego z telewizyjnych wystąpień Michał zostaje postawiony w bardzo niekomfortowej sytuacji, otóż dziennikarka pokazuje mu (a więc i całej Polsce) zdjęcia posła w bardzo niedwuznacznej sytuacji. Oczywiście nie z żoną.

Od tego momentu rozpoczyna się właściwa akcja całej książki. Przyłapany na zdradzie Michał, czym prędzej wraca do żony, błagając ją o wybaczenie. Ta pozornie zachowuje spokój, jednak nie odmawia sobie kilkukrotnego spoliczkowania niewiernego męża gdy pokazuje mu kolejne zdjęcia świadczące o jego zdradzie. Przy okazji czytelnik dowiaduje się, że idealne małżeństwo jest fikcją, a Natalia ma ogromny żal i pretensję do męża. Co ciekawe bohater naprawdę starał się w codziennym życiu zachowywać poglądy jakie wygłaszał na mównicy sejmowej, czym niestety bardzo ranił swoją wybrankę serca. Wszyscy wiemy, że skrzywdzona kobieta może zrobić wiele, aby się zemścić. Są to przeważnie zemsty wysublimowane, długotrwałe, dające płci pięknej poczucie, że nareszcie kontrolują sytuację i to one mają asy, którymi mogą zagrywać w dowolnym momencie.

Gdyby autorka skupiła się tylko na tym wątku, książka z pewnością byłaby bardziej interesująca. Niestety jak to często bywa, do fabuły postanowiono na siłę przykleić wątek bezrobotnych dziennikarzy, których postanowił zatrudnić przedsiębiorca. Mają oni powołać do życia nowe czasopismo. Wśród dziennikarzy, znajduje się Adam przyjaciel Natalii, który kiedyś z nią współpracował. Szczerze mówiąc nie wiem co kierowało Grych, że postanowiła poświęcając temu tematowi, aż tyle miejsca. Ponowne powiązanie Adama z Natalią poprzez gazetę może i miało prawo bytu, jednak wielostronicowe opisy ciężkiego losu dziennikarzy, których nikt nie docenia, wszyscy oszukują i kantują jest niesamowicie nużące.

Mój główny zarzut co do Numeru zerowego? Niespełniona obietnica. Gdyby wyrzucić z fabuły wątek rodzącego się w bólach nowego czasopisma, książka straciłaby połowę objętości. Samo przedstawienie relacji pomiędzy Natalią i Michałem zostało poprowadzone dość zgrabnie i niesztampowo, wbrew moim początkowym obawom. Widać, że autorka miała pomysł na książkę, jednak moim zdaniem gdzieś po drodze ewidentnie się pogubiła. Być może nie starczyło jej pomysłów na rozwinięcie głównego wątku, że musiała ratować się doklejaniem motywu z nieciekawymi postaciami. Przez to mimo iż początek zapowiadał się interesująco, czytelnik zostaje wystawiony na poważną próbę przebicia się przez fragmenty nudne, mało wnoszące do głównej akcji i przy tym po prostu słabo napisane. Nie mogę odmówić książce spektakularnego jak na polski rynek zakończenia, jednak w moim przypadku nie zdołał on zakryć poprzednich potknięć. Lekturę skończyłam z ogromną ulgą, że to już po wszystkim.

Nota obiecywała wiele. Czy mówiła prawdę? Poniekąd tak, tylko wyszczególniono w niej jedynie jak zwykle najmocniejsze atuty całej powieści. Szkoda, że zostały przygniecione one przez nudę, powtarzalność, mdłych bohaterów drugoplanowych, nieudolność pójścia za mocnym tematem, na rzecz rzeczy błahych i małostkowych. Był ciekawy pomysł na historię, jednak wszystko wygląda tak, jakby w trakcie pisania autorka uznała, że książka będzie za chuda, więc dodała co nieco. Szkoda.




3 komentarze:

  1. Szkoda, że fabuła tej książki nie została dopracowana w każdym szczególe, bo główny wątek wydaje się interesujący. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda zmarnowanego potencjału. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.Bq8S7pdE.dpuf