Martwy sad trafił w moje ręce trochę przypadkowo. Książka została zareklamowana mi w bardzo obiecujący sposób, jednak z jakiegoś powodu dość długo spędziła na półce, lekko zapomniana. Mijały tygodnie, podczas których spoglądałam na nią i myślałam sobie "a co jeżeli wcale nie jest tak dobra?" W tamtym okresie jakoś bałam się sięgać po coś, co może mnie rozczarować. W końcu jednak, w deszczowy i ponury dzień, poczułam, że to ten moment! Czytam!
Już od pierwszych stron książka bardzo mnie zaskoczyła. Niemal od razu poczułam bowiem, że styl narracji Mieczysława Gorzki bardzo mocno odpowiada moim czytelniczym gustom. Wykreowana postać komisarza Marcina Zakrzewskiego wydała mi się bardzo autentyczna, byłabym naprawdę skłonna wierzyć, że w szeregach wrocławskiej policji pracuje taki człowiek.
Akcja w Martwym sadzie zaczyna się z przytupem, w willi na obrzeżach Wrocławia znalezione zostają zmasakrowane zwłoki młodej właścicielki posesji. Miejsce zbrodni poraża okrucieństwem i bestialstwem. Dlaczego ktoś tak okrutnie wyżył się na kobiecie? I w dodatku odrąbał jej kawałek ciała? Przybyły na miejsce tragedii komisarz Zakrzewski stara się zrozumieć kolejność zdarzeń podczas ataku, w poszukiwaniu śladów rozgląda się zarówno po domu, jak i po ogrodzie. Wkraczając do niewielkiej szopki, nie przypuszcza nawet, że za kilka chwil jego życie zostanie wywrócone do góry nogami, a bolesna historia zaginięcia przed laty brata bliźniaka komisarza okaże się mieć koszmarne korzenie.
Nie chcę zdradzać Wam więcej, bo uważam, że takie opinie jak ta, powinny skupić się raczej na odczuciach czytelniczych, a nie streszczeniach fabuły. Martwy sad zaskoczył mnie w dwojaki sposób. Po pierwsze styl pisania autora okazał się dla mnie wyjątkowo przyjemny. Brak tutaj niepotrzebnie rozbudowanych i zbędnych opisów, dzięki czemu akcja toczy się wartkim nurtem praktycznie przez cały tom.
Mieczysław Gorzka sprawnie naszkicował swoich bohaterów, nie są przejaskrawieni, co niestety często występuje w kryminalnych powieściach. Po drugie sama historia jest naprawdę wciągająca i dobrze przemyślana. Tajemnica, z którą musi mierzyć się bohater przez to, że dotyka jego osobistego życia, nacechowana jest specyficznym wymiarem. Obserwujemy, jak komisarz Zakrzewski mierzy się z przeszłością, wypiera pewne założenia, sprzeciwia się nim, mimowolnie filtruje dane przez swoje emocje, nie zawsze zachowując śledczy obiektywizm.
O ile na początku nie mogłam przekonać się do tego, aby po książkę sięgnąć, tak potem trudno mi się było od niej oderwać. Dawno się tak dobrze nie bawiłam, czytając polski kryminał. Martwy sad rozpoczyna cykl „Cienie przeszłości” i patrząc po tym, jakie wrażenie zrobił na mnie pierwszy tom, jestem naprawdę bardzo ciekawa, tego jak potoczy się życie i kariera komisarza Zakrzewskiego.
Tytuł : Martwy sad
Autor : Mieczysław Gorzka
Wydawnictwo : Bukowy Las
Strony : 416
Ocena : 5.5/6