Gustave Gilbert. Dziennik norymberski.
Autor: Gustave Gilbert
Tytuł oryginału: Nuremberg Diary
Wydawnictwo: Świat Książki
Strony: 512
Ocena: 6/6
1945. Tę datę znają chyba wszyscy. To właśnie wtedy
Imperium Zła po wielu latach krwawej i bestialskiej wojny padło na kolana.
Hitler, który od lat wzbudzał strach w całej Europie, wiedząc, że jego marzenie
o podboju całego kontynentu zostało zaprzepaszczone, postanawia popełnić
samobójstwo. Nie ma na tyle odwagi i honoru by zmierzyć się z konsekwencjami
swojego postępowania. Porzuca dowódców, żołnierzy, obywateli. Jak w takiej sytuacji
odnajdzie się cały naród, a zwłaszcza czołowi naziści, którzy stali u jego boku
i wykonywali wszelkie rozkazy?
Autor Dziennika
norymberskiego miał styczność z 23 zbrodniarzami wojennymi przez kilkanaście
miesięcy. Przeprowadzał na nich testy psychologiczne, współpracował z psychiatrą
więziennym, ale przede wszystkim rozmawiał z nimi. Książka jest spisem owych
rozmów, oraz opinii Gilberta na temat osadzonych jak i ich światopoglądu. Miał
możliwość swobodnego kontaktu z nimi, starał się, aby mu zaufali i otworzyli
przed nim. Już pierwszego dnia, poprosi każdego z nazistów, aby napisali pod
aktem oskarżenia swoje przemyślenia na ten temat. Oto niektóre z nich : H.
Göring: Zwycięzca zawsze będzie sędzią, a
zwyciężony oskarżonym. A. Rosenberg: Ruch
antysemicki był tylko zapobiegawczy. W. Jodl: Ubolewam nad mieszaniem uzasadnionych zarzutów z polityczną propagandą.
J. Streicher: Ten proces to triumf światowego
żydostwa.
Każdemu z więźniów poświęcony jest osobny rozdział.
Początkowo oprawcy traktowali Gilberta dość pobłażliwie, przybierali teatralne
pozy, wybielali się, lub głosili płomienne przemowy pełne nienawiści. Daje się
zauważyć, że mało, który z nich naprawdę zdawał sobie do końca sprawę, że czasy
ich rządów są przeszłością, a nad nimi ciążą naprawdę poważne zarzuty. Autor
nie poddawał się jednak, znosił pompatyczne przemówienia niektórych, ponieważ
to wszystko zdradzało jakimi są ludźmi. Z kolejnymi miesiącami, które przybliżały
ich do stanięcia przed Trybunałem, postawa większości z nich diametralnie się
zmieniała. O ile na początku byli pewni siebie i stawiali Hitlera na
piedestale, podczas procesu okazywali się nagle jego zaciekłymi wrogami, którzy
chcieli go powstrzymać, ale nie mieli jak. To zresztą bardzo typowe
postępowanie tych osadzonych – praktycznie wszyscy podczas przepytywania przez
oskarżycieli, tłumaczyli się tym, że nie wiedzieli, ani o obozach koncentracyjnych,
ani o prośbach Anglików wysyłanych do Hitlera na kilka dni przed napadem na
nasz kraj.
Czytając niektóre z fragmentów ich wywodów,
zastanawiałam się, czy ci ludzie naprawdę nie mieli za krzty honoru? Naprawdę
myśleli, że ktokolwiek uwierzy, iż elita dowództwa niemieckiego wykonuje tylko
rozkazy nie interesując się niczym? Tylko kilku z osadzonych twardo stało przy
swoich stanowiskach. Wspominany już Göring chełpił się wręcz tym, że nie jest
zdrajcą jak pozostali i choć był pod koniec wojny w ostrym konflikcie z
Hitlerem zostanie wierny jego ideologii. Wydawało się, że Frank szczerze żałuje
swojego postępowania (a ma czego), zwrócił się ku Bogu. Jednak im więcej
czytałam jego rozmów z Gilbertem odnosiłam wrażenie, że to jedynie przykrywka i
nadal był tym samym potworem co wcześniej. Widać, było że bardzo pilnuje się w
trakcie rozmów z psychologiem, jednak czasami gdy ponosiły go emocje mówił
bardzo dobitnie co sądzi o całej sprawie. Dość dużo miejsca poświęca Polakom,
których w jednym tygodniu gorzko opłakuje, by w następnym nazywać nierobami i
świniami.
Największe wrażenie zrobił na mnie nieznany mi
wcześniej J. Streicher określony przez Gilberta jako „pierwszy żydożerca
nazistowskich Niemiec”. Wydawał on pismo „Der Strumer”. Jeżeli ktoś by mi
powiedział, że kiedyś żył człowiek z takimi poglądami chyba długo myślałabym,
że ktoś ze mnie ponuro żartuje. Pozwolę sobie przytoczyć niektóre z jego
wypowiedzi. Na temat rozpoznawania Żydów mówił tak: „Potrafię rozpoznać krew
[…] Studiowałem rasę przez dwadzieścia lat. Budowa ciała ukazuje typ. Jestem
nijako autorytetem w tej kwestii”. „Jedno jedyne współżycie Żyda z aryjską
kobietą wystarcza, aby zatruć jej krew na zawsze. Wraz z obcym białkiem
przyswaja ona obcą duszę. Nigdy powtórnie nie będzie zdolna do urodzenia
Aryjczyka czystej krwi, nawet jeśli Aryjczyka poślubi”.
Książka moim zdaniem jest po prostu genialna. Mamy
niesamowitą możliwość poznania psychiki ludzi, którzy byli odpowiedzialni za
największą tragedię jaką spotkał świat. Gilbert prostymi pytaniami, odsłania ich
prawdziwe oblicze. To zadziwiające jak różnorodni byli ci ludzie – niektórzy ponadprzeciętnie
inteligentni i kulturalni, inni ślepo wykonujący rozkazy, oraz osoby z
ewidentnymi problemami psychicznymi. Możemy poznać ich opinię na temat Hitlera,
wojny, poszczególnych dowódców i państw, oraz kolegów, którzy są z nimi
osadzeni. Mogłoby się wydawać, że wszyscy będą trzymać się razem, jednak nawet
wśród nazistów widać podział na grupki, ujawniają się sympatie i antypatie. To
niezwykłe czytać jak początkowo butni Niemcy, z każdym miesiącem starają się
coraz bardziej nieudolnie tłumaczyć i zwalać winę na innych. Rządzić chciał
każdy z nich, lecz w obliczu rozliczenia historii, mało który miał odwagę
przyznać się do win.
Gorąco polecam.
- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.Bq8S7pdE.dpuf
Recenzja zaciekawiła mnie
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńAutor miał styczność z 23 zbrodniarzami wojennymi? Jestem w szoku. Ileż on musiał zobaczyć okrucieństw. Mam nadzieję, że w swoim ,,Dzienniku...'' ukazał na ten temat wiele dyskusyjnych kwestii.
OdpowiedzUsuńAutor co prawda był inicjatorem rozmów, jednak w większości przedstawione są opinie skazańców i ich poglądów na różne kwestie :)
UsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki. Grzechem byłoby jej nie poznać. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Książka jest warta przeczytania :)
UsuńŚwietna recenzja! Chciałabym przeczytać tę książkę po takiej zachęcie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńrecenzja zdecydowanie zachęca do przeczytania książki, poza tym tematyka jak najbardziej do mnie przemawia, zawsze byłam ciekawa co czai się w umysłach takich ludzi
OdpowiedzUsuńJeżeli interesują cię takie kwestie, to z pewnością książka jest dla Ciebie. Bardzo ciekawe są etapy zachowania skazańców jakie następują po sobie :)
UsuńWeszłam na twojego bloga zupełnie przypadkiem. Zupełnie przypadkiem też zerknęłam na początek pierwszego postu, który od razu zaciekawił mnie do dalszego czytania. Recenzja jest genialna. W 100% zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Tematyka jak najbardziej mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję bardzo :)
UsuńPozdrawiam również!
Tą pozycję mam w planach od wieków...
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz ją przeczytać :)
Usuń