czwartek
Emily Craig. Tajemnice wydarte zmarłym
Autor: Emily Craig
Tytuł: Tajemnice wydarte zmarłym
Wydawnictwo: Znak
Miejsce i rok wydania: Kraków 2010
Strony: 300
Ocena: 4/6
W ostatnich latach coraz większą popularność zdobywają seriale kryminale. Nie ma chyba osoby, która choć raz nie zetknęłaby się z tego typu produkcją. Kręcone są głownie w USA, gdzie powstaje ich naprawdę wiele. Tym samym coraz trudniej jest zaskoczyć czymś widza, który śledząc kilka tego typu seriali, staje się w swoim mniemaniu ekspertem. Nic więc dziwnego, że stacje prześcigają się w wymyślaniu zawiłych scenariuszy, gdzie naukowiec po kawałku kości jest w stanie rozpoznać płeć, wiek, rasę, przebyte choroby i wykonywany zawód ofiary. Niekiedy oglądając poczynania takich specjalistów, z niedowierzaniem kręcimy głowami. Faktyczna praca detektywów i naukowców przeplata się z fikcją. Dla osób, które chciałby dowiedzieć się na czym naprawdę polega praca antropologa lub anatomopatologa książka Emily Craig jest doskonałą do tego okazją.
Badaczka jest jednym z najlepszych antropologów na świecie. Trudno przytoczyć wszystkie zajęcia oraz osiągnięcia jakie Craig ma na swoim koncie. Wydaje się, że ta kobieta nie ma ani chwili dla siebie - w samochodzie wozi przedmioty niezbędne do nagłej wyprawy na drugi koniec Ameryki, jej telefon praktycznie nigdy nie milknie. Swoją karierę zaczynała od bycia rysownikiem medycznym, by z czasem dzięki ogromnemu poświęceniu, wielkiej wiedzy i ciężkiej pracy stać się czasami ostatnią deską ratunku dla wymiaru sprawiedliwości w rozwikłaniu najcięższych spraw. Trudno powiedzieć ile dzięki jej udziałowi rozwiązano spraw, jednak jestem pewna, że jest to ogromna liczba.
Autorka w swojej książce przybliża czytelnikom swoją drogę zawodową. Aby nie przytaczać wyłącznie suchych faktów, opowieść opiera na licznych przykładach, gdzie jej zdolności, oraz twórcza inwencja pomagały w rozwikłaniu spraw. Wydawać by się mogło, że człowiek który osiąga szczyty w swojej dziedzinie będzie czerpał z tego profity. Craig jednak w wyniku kilku wydarzeń dochodzi do wniosku, że jako rysownik medyczny nie może osiągnąć już nic więcej. Jej niespokojna dusza poszukująca nowych wyzwań, postanawia porzucić dotychczasowe życie i rozpocząć studia doktoranckie na Uniwersytecie Stanowym Tennessee w Knoxville. To tam znajduje się znana na cały świat Farma Umarłych. Dzięki nauce pobranej w tak elitarnej uczelni, jej praca jako antropolog sądowy stanu Kentucky przynosi wymierne korzyści.
W książce przytoczonych jest kilka spraw nad którymi pracowała antropolożka. Bardzo szczegółowo opisywała kolejne kroki jakie wykonywała próbując ustalić tożsamość ofiary (pamiętajmy, że często procowała na kawałkach kości). Mnie uderzyło to, że nie kryła się z emocjami jakie wywoływały w niej poszczególne zbrodnie. Mimo iż musiała zachować zimny profesjonalizm, opisując wszystko z perspektywy czasu, widzimy jak wiele kosztuje ją to zdrowia, ale przede wszystkim odciska piętno na psychice. Jednak Craig kocha swoją pracę, fascynują ją kolejne wyzwania jakie stawiają przed nią mordercy. Widać, że jest pracoholiczką, jednak nie traci na tym poczucia humoru, ani dystansu do siebie. Końcowy rozdział mówi o identyfikowaniu zwłok po ataku na Word Trade Center. Przejmujące są jej opisy, zwłaszcza relacja ze Strefy Zero, gdzie mimo usilnych starań nadal stąpano po ludzkich kościach.
Co mi przeszkadzało w tej książce? Myślę, że niektóre przytoczone sprawy, można było zastąpić jakimiś ciekawszymi. Dodatkowo denerwował mnie fakt, że na początku całej powieści badaczka skakała z tematu na temat czym wybijała mnie z rytmu. Czułam lekki żal, gdy opisywała prace nad jakimiś kośćmi, by potem do niej nie wrócić. Być może nie powinnam tego pisać, ale czasami raziło mnie to, że badaczka raczej nie grzeszy skromnością. Bez oporów mówiła o swoich osiągnięciach, o tym jak prześcigała innych w innowacyjnym myśleniu, jak rozwikłała trudną zagadkę na uniwersytecie, jak zazdrościła kolegom, że to na nich spłyną podziękowania. Być może odczuwam to w ten sposób, ponieważ w naszej kulturze raczej nie chwalimy się swoimi osiągnięciami aż tak bardzo.
Po książkę powinni sięgnąć wszyscy ci, których interesuje praca antropologa sądowego. Mimo wad, moim zdaniem książka jest warta przeczytania ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Od razu przypomina mi się seria K. Reichs. Kiedyś bardzo interesowała mnie ta tematyka, dzisiaj już trochę mniej. Książka wydaje się ciekawa dla osób, które pasjonują się wykorzystaniem nauki w sądownictwie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak to prawda, dzięki antropologom rozwiązuje się naprawdę wiele trudnych spraw :)
UsuńTak, mnie też denerwuje, gdy autorzy czasem przeskakują z tematu na temat, przez co tak naprawdę czytelnicy mogą się nieźle pogubić. Fabuła wydaje się dosyć ciekawa :) Livresland.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNa szczęście autorka zreflektowała się po jakimś czasie i narracja przebiegała już płynnie :)
UsuńPrzepadam za tymi wszystkimi kryminalnymi smaczkami, więc lektura tej książki byłaby dla mnie czystą przyjemnością. ;)
OdpowiedzUsuńJa również lubię takie tematy :)
UsuńAmerykanie już tak mają, że niespecjalnie kryją się ze swoimi atutami. Mnie to nie przeszkadza, odbieram to jako przebojowość, a nie przechwalanie się, a co więcej, preferuję takie podejście o wiele bardziej od fałszywej skromności :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ciekawa, ale jeszcze bardziej ciekawa (na ten sam temat) jest książka Billa Bassa, tego co zadał tą trudną zagadkę na uniwersytecie.
Wiem, że Amerykanie tak mają, jednak moim zdaniem co za dużo to nie zdrowo - ani zbytnia skromność, ani chwalenie się nie są moim zdaniem dobre.
UsuńDziękuję za poinformowanie o książce - niestety obecnie jest wypożyczona, ale na pewno do niej sięgnę!
Ostatnio wkręciłam się w serial "Dexter", więc taka tematyka jest dla mnie jak najbardziej na czasie :). Książka ta brzmi całkiem ciekawie, choć pewnie i mnie denerwowałoby to skakanie z tematu na temat i niedokańczanie wątków.
OdpowiedzUsuńNa serial "Dexter" ostrzę sobie zęby już od dawna, ale jakoś nam nie po drodze.
UsuńTrochę obawiam się ze ta szczegółowość mnie trochę zanudzi. Niektóre momenty, zdarzenia owszem nalezy opisać bardzo dokładnie, jednak niektóre mozna sobie odpuśic.
OdpowiedzUsuńTrochę nudzi, ale pokazuje zarazem jak ważne są szczegóły w takich badaniach, które mogą zadecydować o identyfikacji zwłok.
UsuńSzkoda, że badaczka skakała z tematu na temat przez co wybijała cię z rytmu, ale mimo tego mankamentu chyba jednak skuszę się na tę książkę, bo mnie zaciekawiła swoją tematyką.
OdpowiedzUsuńMimo niedociągnięć pozytywnie oceniłaś książkę, dlatego warto chyba zapoznać się z powieścią. O antropologicznych kwestiach czytałam u książkach S. Becketta, więc może i ta przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuń