Słowem
wstępu:
Kiedy
pierwszy raz zapoznałam się z lakonicznymi co prawda, ale
wstrząsającymi informacjami o działalności Gold State Killera nie
mogłam uwierzyć, że przez ponad
30 lat
mężczyzna cieszył się wolnością Stróże prawa nie byli w
stanie go zidentyfikować, jego częste ataki powodowały, że ludzi
ogarniał strach a policję zalewały nowe dowody zbierane i
analizowane pod każdym chyba kątem tylko po to, żeby w końcu
natrafić na jakiś trop.
Co więcej przez wiele lat nie zdawano sobie nawet sprawy ze skali
jego działań, bowiem poszczególne stany w USA nie przekazywały
sobie informacji o zbrodniach dokonywanych
na ich terenie. Dopiero upór kilku ludzi i raczkująca jeszcze wtedy
technika analizy badań DNA pozwoliły ustalić, że Gold State
Killer może mieć na swoim koncie ponad 50 gwałtów oraz dziesięć
krwawych i odrażających morderstw!
Dziennikarka
Michelle McNamara poświęciła
własnemu śledztwu na
temat Gold State Killera
kilka lat a
sam
morderca stał się jej obsesją, któremu
przeznaczała każdą wolną chwilę. Za
wszelką cenę chciała znaleźć jakikolwiek ślad, który
pozwoliłby odkryć jego tożsamość, była
przekonana, że gdzieś w nieskończonej ilości akt znajduje się
klucz do rozwiązania zagadki.
Była przy tym niezwykle skrupulatna, jej wnioski i analizy zajmowały
coraz więcej nośników pamięci, w domu piętrzyły się stosy
kartonów z dokumentacją.
McNamara wierzyła, że mimo zaprzestania swojej działalności w
1986 roku
zbrodniarz wciąż żyje. Nie myliła się.
Autorka
w “Obsesji
zbrodni”
przekazała
czytelnikom ogromną dawkę wiedzy na temat Gold State Killera jaką
udało jej się zdobyć przez
te wszystkie lata. Niestety
McNamara umarła w trakcie pisania książki więc tylko część
rozdziałów napisanych jest przez nią samą. Kolejne
to rozmowy
z policjantami, innymi poszukiwaczami mordercy, fragmenty
jej dawnych
artykułów
na ten temat. Myślę, że gdyby dane jej było skończyć tę
historię
to byłaby to
jedna
z najciekawszych pozycji tego gatunku. Choć w sumie i
tak jest. Przecież
to dzięki
McNamarze cały świat mógł
poznać Gold
State Killera.
Ukazała
jak
wiele, wiele zła wyrządził niewinnym ludziom. To również
niezwykłe świadectwo tego ile takie śledztwa wymagają
zaangażowania, jak wiele robi się, aby schwytać mordercę.
Dziennikarka
ujawnia
jak
wielowątkowo można podejść do wydawałoby się błahostek, które
mogą mieć przecież kluczowe znaczenie w śledztwie. “Obsesja
zbrodni” niesie ze sobą również świadectwo wiary. Wiary i
nadziei,
że nigdy nie można się poddawać i
trzeba walczyć
do końca.
Moja
opinia:
myślę, że wiele osób książka ta może zawieść. Przyznam, że
ja również spodziewałam się innego prowadzenia narracji i czułam
początkowo
lekki zawód w związku z tym jak autorka postanowiła poprowadzić
swoją opowieść. Nastawiona byłam raczej na typową książkę
opisującą kroki jakie zostały zrobione, aby znaleźć mordercę.
Tymczasem McNamara wiele miejsca poświęca… sobie samej. Opowiada
o swoim dzieciństwie, dorastaniu, o tym dlaczego i kiedy tak
naprawdę zafascynowała się zbrodniami. Na początku byłam tym
trochę zdziwiona, potem nawet momentami zła i zadawałam sobie
pytanie – po co mi to wiedzieć? Pisz kobieto o Gold State Killerze
a nie o swoim nastoletnim zauroczeniu! Jednak z każdą kolejną
stroną zrozumiałam, że autorka po prostu musiała tak poprowadzić
historię, pokazać dlaczego się w ogóle zajęła tą sprawą.
Wyjaśnić czytelnikowi, że jej niezdrowa tak naprawdę fascynacja
ma silne podłoże w przeszłości, ukazała, jak wiele dla swojego
śledztwa poświęciła, zwłaszcza rodzinnych momentów i wspomnień.
Po skończeniu książki poczułam ogromny żal, że autorka
poświęciła tyle lat swojego życia na poszukiwanie Gold State
Killera i nigdy nie dowiedziała się kim on był. Mam wewnętrzne
poczucie jakieś niesprawiedliwości choć
z tego co czytałam to właśnie ukazanie się w USA „Obsesji
zbrodni” było jednym z przyczyn
zajęcia się sprawą ponownie w szerszym zakresie.
Tytuł: Obsesja zbrodni. Prawdziwa historia najbardziej poszukiwanego seryjnego mordercy w USA.
Autor: Michelle McNamara
Wydawnictwo: Znak
Strony: 400
Ocena: 4,5/6
Może jakoś szczególnie mnie ta książka nie kusi, ale nie mówię jej też 'nie'. Kiedyś może dam jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mimo wszystko warto :)
UsuńLubię książki z tego gatunku więc dopisze ją do swojej listy czytelniczej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cieszę się! Jestem ciekawa jak ją odbierzesz :)
UsuńKsiążka nie do końca w moim guście, ale naprawdę zaintrygowała mnie, więc może kiedyś przeczytam 😊
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autorce nie udało się osiągnąć celu. Skoro książka Cię nieco rozczarowała... chyba dam sobie spokój. Temat ciekawy, ale skoro wykonanie nie do końca udane, raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie udało się głównie przez śmierć autorki. Myślę że gdyby mogła ją dokończyć książka prezentowalaby się naprawdę super
UsuńNa razie jakoś nie ciągnie mnie do tej książki, mam ille w planach :) Pozdrawiam, Pola https://czytamytu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
UsuńPowiem szczerze, że bardzo mnie zaintrygowałaś i jak zaczęłam czytać początek to sobie myślę "Jezu, koniecznie muszę ją mieć!". Ale kiedy piszesz, że poprowadziła tę książkę w ten a nie inny sposób, to już nie jestem taka pewna, czy chcę po nią sięgać :/
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
To prawda, myślę że nie każdemu spodoba się prowadzenie narracji choć i tak uważam, że warto ją przeczytać :)
UsuńKiedy będę miała ochotę na ten gatunek raczej nie sięgnę po ten tytuł tylko coś innego - wybiorę coś czego jestem pewna, że bardziej przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Pozdrawiam również :)
UsuńKsiążka w sam raz dla mnie! Chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę :)
UsuńUwielbiam ten gatunek, więc na pewno nie odmówię :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Ci się spodoba :)
UsuńZawsze fascynowaly mnie historie oparte na faktach, ten tytuł mam w planach.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że lektura Ci się spodoba :)
UsuńNa pewno przeczytam, jak tylko będę wolniejsza
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńU mnie czeka na półeczce. Tylko się odkopię z zaległościami i już się za nią biorę :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak ją odbierzesz :)
UsuńTo chyba nie do końca moja bajka - tym bardziej, że jak piszesz, książka w znacznej części się autobiografią...
OdpowiedzUsuńSą wątki autobiograficzne, to prawda. Ciekawa jestem czy pozostałyby w ostatecznej wersji gdyby autorka miala szansę skończyć pisać książkę
UsuńCześć.
OdpowiedzUsuńPisałam do Ciebie maila, ale nie otrzymałam wiadomości, więc spróbuję napisać tutaj publicznie, bo zależy mi na tym.
Chciałabym prosić o zareklamowanie mojej II edycji przedwojennego konkursu literackiego „Już nie zapomnisz mnie”. Uczestnik może napisać pracę w dowolnym klimacie i gatunku, więc ma duże pole do popisu. Wystarczy obudzić swoją wyobraźnię. Do wygrania są cenne nagrody, m.in. książki, gazety i płyty CD. I edycja cieszyła się sporym zainteresowaniem.
https://przedwojenny-konkurs.blogspot.com
Niech pamięć o przedwojennych artystach trwa, a osoby lubiące pisać – doskonalą swoje pióro pisarskie. W zamian mogę dodać link do Twojego bloga u siebie w zakładce "Współpraca" w ramach podziękowań.
Grafiki reklamujące konkurs: http://przedwojenny-konkurs.blogspot.com/2018/10/bannery-konkursowe-ii-edycja.html
Jeśli zgodzisz się zareklamować konkurs, odezwij się do mnie na maila przedwojenny.konkurs@gmail.com
Ślę serdeczne pozdrowienia.