wtorek

My Dark Romeo. Parker S. Huntington, L. J. Shen [recenzja]

 



Mam wrażenie, że romanse przeżywają swój renesans. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nigdy nie straciły na popularności, to jednak długo przyznawanie się do ich czytania odbierane było często z kpiącym uśmiechem. Romanse? Czytadełka dla znudzonych kur domowych, którym brakuje w życiu emocji. Do tego często tandetne okładki potęgowały wrażenie, że po takie książki nie sięgają „poważni” czytelnicy. A jednak romanse przetrwały, ba, wyszły z ukrycia i obecnie nikt już nie ma wątpliwości, że jest to gatunek, który bije kolejne rekordy popularności na całym świecie.

Mój stosunek do romansów określiłabym jako mocno neutralny, ostatnią książkę w tym klimacie przeczytałam naprawdę dawno temu. Dlatego, kiedy pojawiła się okazja lektury My Dark Romeo Parker S. Huntington i L. J. Shen stwierdziłam, że czas zobaczyć co w trawie piszczy. Przyznam się Wam szczerze – po pierwszych rozdziałach miałam mocno nietęgą minę i zastanawiałam się, w co ja się wpakowałam. Z lekkim przerażeniem wertowałam, ile stron mi jeszcze zostało „do przebrnięcia”.

Początek znajomości Dallas i Romeo zaczął się z hukiem na balu debiutantek. Zajęło mi chwilę oswojenie się ze światem obrzydliwie bogatych i bajecznie pięknych młodych ludzi, którym obce są normy społeczne. Dallas – oczywiście – jako najpiękniejsza dziewczyna w mieście stała się mimowolną ofiarą konfliktu i rywalizacji między tytułowym Romeo a jej narzeczonym. Bohaterka na skutek obyczajowego skandalu zmuszona jest opuścić rodzinne miasteczko zerwać zaręczyny (które i tak nie wywoływały w niej żadnych emocji), i udać się z Romeo do jego ogromnej, naszpikowanej monitoringiem willi. Dallas szczerze nie lubi swojego przyszłego męża i vice versa. Ich wzajemne przytyki, robienie sobie na złość, stanowią tak naprawdę najciekawszy element książki. Kilka razy szczerze się uśmiałam czego, prawdę mówiąc, absolutnie się nie spodziewałam. Wiadomo, do czego ta relacja prowadzi, jednak styl autorek pełen jest luzu, momentami dowcipu skutecznie przebijał potencjalny balonik pompatyczności.


Oczywiście fani gatunku znajdą w opowieści pikantniejsze sceny (choć nie było ich jakoś wiele), dwuznaczne teksty . To romans osadzony w świecie miliarderów (milionerzy mogą się schować do ciemnej szafy), gdzie pieniądze i władza napędzają się wzajemnie. Główni bohaterowie wydają setki tysięcy bez mrugnięcia okiem, latają prywatnymi samolotami, kupują restauracje od ręki i kultowe ubrania topowych marek.


Mam wrażenie, że „My Dark Romeo” to tytuł skierowany do czytelniczek, które być może dopiero zaczynają swoją przygodę z romansami. Osadzenie fabuły w tak nowobogackim świecie jest obecnie dość popularne, wiele z nas lubi obserwować życie lepiej sytuowanych osób w Internecie, ten trend przenosi się więc również do literatury. Oczywiście, w My Dark Romeo jest to wyolbrzymione do granic możliwości i ociera się o absurd. Nie znajdziecie tutaj żadnego Kopciuszka oszołomionego zerami na koncie mężczyzny. Cieszę się, że główna bohaterka nie została przedstawiona jako biedna i nieśmiała dziewczyna, bo ten motyw jest już w romansach chyba ograny zbyt mocno.


My Dark Romeo pomimo moich początkowych obaw, okazało się przyjemną historią. Dallas ze swoim lenistwem i zamiłowaniem do jedzenia była momentami rozbrajająca. Oczywiście była również naiwna, czasami denerwująca, jej stosunek do męża niekiedy mnie męczył, jednak ciągle miałam z tyłu głowy, że czytam jednak romans a ten gatunek rządzi się pewnymi schematami. Romeo w pierwszych rozdziałach został pokazany w bardzo złym świetle, wręcz epatowano jego podłym i zimnym charakterem. Trochę żałuję, że tego wątku nie pociągnięto trochę dłużej. Tak więc bohaterzy, choć z zasady mieli określone role, to jednak pokazali koloryt i charakter, naprawdę dało się ich polubić. Być może to również zasługa tego, że narracja była prowadzona z perspektywy Dallas oraz Romeo. Mogliśmy obserwować, jak oni odbierają dane zdarzenia i lepiej poznać ich przemyślenia.


Mogłabym kręcić nosem na to, że tak naprawdę dostaliśmy oklepaną historię podaną tylko w nowym, błyszczącym papierku. Pewnie tak jest, a mimo to po prostu przyjemnie mi się ten tytuł czytało. Spełnił więc moje oczekiwania. Książka okazała się zaskakująco miłym umilaczem kilku jesiennych wieczorów. 


Tytuł: My Dark Romeo

Autor: Parker S. HuntingtonL. J. Shen

Wydawca: Wydawnictwo Luna

Strony: 496

Ocena: 5/6








1 komentarz:

  1. Widziałam już wiele różnych opinii o tej książce i chyba muszę po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.Bq8S7pdE.dpuf