Witek umarł. Umarł, a jednak siedzi w swoim ulubionym fotelu, obserwując żonę i wysłuchując toczących się rozmów. Próbuje zrozumieć, czego właśnie jest świadkiem. Nikt go nie widzi, nikt nie słyszy jego krzyków. Przykuty do miejsca, zaczyna z zupełnie nowej perspektywy przyglądać się codzienności: słowom, emocjom, ludziom.