Wydawnictwo: Świat Książki
Strony: 221
Ocena: 4,5/6
Od tej książki wszystko się zaczęło. To właśnie w Azazelu
narodził się rosyjski odpowiednik Sherlocka Holmsa czy Herkulesa Poirota –
Erast Fandorin. Ten przenikliwy śledczy w 1876 r. dopiero rozpoczyna swoją
detektywistyczną karierę. Jak każdy musiał zaczynać od najniższych szczebli i
zadowalać się bardzo skromną wypłatą. Mimo to instynkt prawdziwego policjanta
daje o sobie znać gdy przypadkiem słyszy o tajemniczym samobójstwie bardzo
bogatego młodzieńca. Sprawa jest o tyle dziwna, że do zdarzenia dochodzi w
miejskim parku gdzie ofiara tuż przed śmiercią zachowywała się bardzo teatralnie
i nienaturalnie. Co ciekawe cały majątek tuż przed tragedią zapisuje Angielce
lady Astair, która prowadzi sieć sierocińców dla chłopców.
Przyznam, że od dawna chciałam przeczytać tę książkę. Postać Erasta jest mi dobrze znana, jednak z późniejszych historii, gdzie był już uznanym i doświadczonym detektywem. Tutaj możemy przekonać się jak wyglądały jego początki pracy w policji, z jakimi problemami musiał się zmierzać. Poznajemy jego przeszłość, która miała ogromny wpływ na jego późniejszą postawę i zachowanie. Choć nie przepadam szczególnie za książkami, które mają elementy międzynarodowych spisków, akurat w tej pozycji nie przeszkadzało mi to w ogóle. Całą historię czyta się bardzo szybko, choć momentami irytowała mnie zbyt duża ilość osób, które zwodziły naszego bohatera w dość prosty sposób. Pewnie można jednak zrzucić to na karb jego młodości i braku doświadczenia.
Zamiast Akunin przeczytałem Bakunin i zdziwiłem się, że taki rewolucjonista pisywał kryminały :D
OdpowiedzUsuńPetersburg to jedno z moich ulubionych książkowych miast, więc już na starcie ta książka ma u mnie plusa. A czy ogólnie cała seria trzyma poziom, czy też jest z tym różnie?
Oprócz tej książki czytałam jeszcze 2 i za każdym razem byłam bardzo zadowolona. Polecam szczególnie "Nefrytowy różaniec" :)
Usuń