Tuż obok szatni znajduje się mała galeria, w której co jakiś czas prezentowane są różnego rodzaju prace. Tym razem trafiłam na wystawę pod jakże intrygującym tytułem: Fiknijmy koziołka. Oczywiście jest to nawiązanie do Koziołka Matołka :)
Mnie najbardziej spodobały się exlibrysy! Cudowne!
Potem wybrałam się z siostrą do cudownej kawiarenki na zieloną herbatę. Była pyszna! Filiżanka i imbryczek bardzo mi się spodobały.
Bardzo lubię bibliotekę Raczyńskich, jednak na wystawę Koziołka Matołka jeszcze nie poszłam :)
OdpowiedzUsuńKoziołek Matołek był towarzyszem mych lat dziecinnych, dlatego z wielkim sentymentem obejrzałam te fotografie ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście - gdzie mogłaby się odbyć taka wystawa, jeśli nie w Poznaniu? Dawno już nie oglądałam starówki i koziołków, muszę znowu się wybrać...
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńŚwietne zdjęcia. Nie byłam nigdy na tej wystawie, a szkoda. Dużo straciłam.
OdpowiedzUsuńŁadne te ekslibrisy. :) Mój nie jest tak oryginalny, ale bardzo się do niego przywiązałam. :)
OdpowiedzUsuńGdybym mieszkała w Poznaniu, z chęcią obejrzałabym te prace i przypomniała sobie Koziołka Matołka... choć nie lubiłam go w dzieciństwie. Ale mieszkam za daleko :)
OdpowiedzUsuńŁADNE.
OdpowiedzUsuńPacanów znajduje się nieopodal mnie - byłam i widziałam :) A Poznań daleko.
OdpowiedzUsuńCiekawe prace, naprawdę. Myślałam, że będzie to przegląd ilustracji jak z książki dla dzieci, a tu jednak coś więcej, niż tylko Koziołek - Matołek. Do mnie przekaz trafił bez problemu. Zwłaszcza część rysunków.
OdpowiedzUsuńTo prawda, wystawa była bardzo ciekawa. Coś dla dużych i małych :)
Usuń