poniedziałek

Ostatni dom na zapomnianej ulicy. Catriona Ward [recenzja]

 

Ted mimo odwiedzin u Człowieka Żuka nie czuje się najlepiej. Dni i noce często zlewają mu się w całość, wizyty w lesie, które kiedyś przynosiły ulgę, teraz coraz mocniej go męczą. Córka Lauren jest dla niego podła, przez co zmuszony jest kolejny raz ją odesłać. Tylko kotka Oliwia, ze swoim aksamitnym futerkiem i mruczeniem jest dla Teda ostoją w tych ciężkich momentach. Zwłaszcza od chwili morderstwa ptaków, które karmił i obserwował od lat. Kto mógł to zrobić? Kiedy zaginęła tamta dziewczyna, działo się to samo...

Nie pamiętam, kiedy początek książki wywołał we mnie tyle zdziwienia co przy Ostatnim domu na zapomnianej ulicy. Naprawdę długo nie wiedziałam, co się dzieje, kolejne rozdziały zresztą to moje zagubienie tylko potęgowały. Kiedy w końcu odnalazłam się w narracji i historii, dałam się jej porwać, byłam pod wrażeniem tego, jak oryginalną książkę czytam. Do pierwszego zgrzytu.


Nie wiem, w którym momencie poczułam się zmęczona stylem autorki i tego, jak prowadzi opowieść. Lubię zakręcone powieści, ale tutaj w pewnym momencie było tego zbyt dużo jak dla mnie. To, co na początku było ciekawe przez zbytnie rozwleczenie i przegadanie, stało się dla mnie męczące. Każdy rozdział opowiedziany jest z perspektywy innej postaci, co było intrygujące do momentu, aż nie domyśliłam się zakończenia. W ogóle myślę, że warto zaznaczyć, że jest to dość ciężka dla odbiorcy książka, jeżeli chodzi o przesłanie. Porusza naprawdę przerażające kwestie, choć początkowo nic tego nie zapowiada. I chyba właśnie ten główny motyw trochę mnie zniechęcił, znałam już go i wiem, że takie wątki w kryminałach średnio mi pasują.


To nie była jednak zła lektura. Przez większość czasu mocno analizowałam treść i próbowałam zgadnąć, o co w tym wszystkim chodzi. Kto jest dobry, a kogo należy się strzec. Autorka zdecydowanie potrafi namieszać czytelnikowi w głowie. Prowadzenie narracji przez kotkę było również ciekawym zabiegiem, z którym wcześniej się chyba nie spotkałam w kryminale. Kluczowe jest jednak zakończenie, a tutaj mam z nim spory problem, jak już wspomniałam. Wydało mi się chyba zbyt przytłaczające, co w połączeniu ze "skakaniem" między bohaterów po prostu mnie zmęczyło i chciałam już tylko dotrwać do końca opowieści.

Patrząc jednak na całość, jest to książka, która na pewno wzbudza wiele emocji i jest jedną z bardziej oryginalnych, jakie miałam okazję w ostatnim czasie przeczytać.


Tytuł : Ostatni dom na zapomnianej ulicy
Autor : Catriona Ward
Wydawnictwo : Czwarta Strona
Strony : 400
Ocena : 4/6

2 komentarze:

  1. Ta książka to mój wyrzut sumienia. Czeka bowiem cały czas na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, no nie wiem, chyba póki co mam ochotę na lżejsze lektury ;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.Bq8S7pdE.dpuf